Plastik w oceanach - dlaczego?
Masowa produkcja tworzyw sztucznych zaczęła się w połowie XX wieku. Od tego czasu minęło 70 lat. Obecnie co roku produkuje się 300 milionów ton plastiku. Duża część kończy swój żywot w oceanie. Dlaczego tak się dzieje i jakie konsekwencje ponosi z tego tytułu człowiek oraz otaczająca go przyroda? Na te pytania odpowiemy w przygotowanym artykule.
Zanieczyszczenie oceanów plastikiem
Zanieczyszczenie plastikiem stanowi globalny problem. Według szacunkowych prognoz do 2050 roku w morzach i oceanach będzie więcej plastiku niż ryb. Wykonywane od wielu lat badania prowadzą do bardzo smutnych i niepokojących wniosków. Co roku do mórz i oceanów dostaje się 8 milionów ton plastikowych odpadów. Szacuje się, że do wód trafiło do tej pory ponad 5 bilionów sztuk elementów z tworzyw sztucznych. Co minutę wyrzucana jest ilość plastiku, odpowiadająca zawartości jednej śmieciarki. Tworzywo sztuczne nie unosi się jedynie na powierzchni wody. Plastik znaleziono również na głębokości 11 kilometrów. Dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego plastik trafia do oceanu?
Prawie 90% plastiku w morzach i oceanach pochodzi z dziesięciu rzek. W tym niechlubnym zestawieniu znalazło się aż osiem rzek azjatyckich – Jangcy, Indus, Rzeka Żółta, Hai He, Ganges, Rzeka Perłowa, Amur i Mekong. Dwie pozostałe – Nil i Niger – są położone na terenie Afryki. Taki stan jest efektem nieprawidłowego zarządzania plastikowymi odpadami w dorzeczach rzek. Naukowcy dowiedli, że istnieje ścisła zależność pomiędzy ilością plastiku w rzekach, a ich niewłaściwym składowaniem w dorzeczach. W konsekwencji wszystkie te zanieczyszczenia trafiają do mórz i oceanów. Duże znaczenie ma w tym przypadku także wielkość cieku wodnego. Naukowcy twierdzą, że redukcja zanieczyszczenia tych dziesięciu rzek o połowę spowodowałaby zmniejszenie ilości plastiku w oceanach o 45%.
Zadziwiająca jest wędrówka śmieci rzuconych na ziemię lub do wody, które trafiają z jej biegiem do mórz i oceanów. Następnie prądy oceaniczne transportują tworzywa sztuczne do najdalszych zakątków świata. Nawet do odległych wysp południowego Pacyfiku. Doskonałym przykładem, który robi piorunujące wrażenie, jest Wyspa Hendersona, odkryta w 2015 roku. Jest ona oddalona od skupisk ludzkich o 5 tysięcy kilometrów. Aktualnie całą jej powierzchnię pokrywają śmieci. W głównej mierze jest to plastik. Na niektórych elementach udało się odczytać etykiety. Okazało się wtedy, że odpady zalegające na wyspie pochodzą przede wszystkim z Chin, Japonii oraz Ameryki Południowej. Znalazły się tam także śmieci z Niemiec i Szkocji.
Plastik w oceanie, a zwierzęta
Wiele zwierząt nie jest w stanie odróżnić plastikowych śmieci od pożywienia. W konsekwencji umierają, nie mogąc strawić tworzywa sztucznego. Kontakt z plastikiem zwiększa ryzyko wystąpienia chorób raf koralowych nawet o 89%. W okolicach Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci organizmy żyjące w wodzie zjadają proporcjonalnie więcej plastiku niż swojego naturalnego pożywienia.
Jak przekonują naukowcy plastik w morzach i oceanach ma bezpośredni wpływ na zdrowie i życie 700 gatunków zwierząt. Część z nich od razu umiera w męczarniach. Większość jednak cierpi z powodu zjadania drobinek tworzywa o średnicy poniżej 0,5 mm. Promienie słoneczne, temperatura oraz fale morskie rozkładają plastik na mniejsze kawałki, które określane są jako mikroplastik. Nie są one widoczne dla oka, ale bardzo szkodliwe dla wszystkich organizmów żywych począwszy od zooplanktonu, a na wielorybach kończąc.
Tak naprawdę plastikowe odpady dryfujące na powierzchni wody to jedynie część problemu. Naukowcy prowadzący badania zanieczyszczonych wód codziennie odkrywają kawałki plastiku w żołądkach ryb, ptaków oraz ssaków. Dosyć powszechne stały się już informacje o martwych wielorybach, które woda wyrzuca na brzeg. Przyczyną ich śmierci jest w większości przypadków szok gastryczny spowodowany dostaniem się do układu pokarmowego dryfujących w wodzie odpadów. W marcu 2019 roku u wybrzeży Filipin znaleziono martwego wieloryba, w którego żołądku znajdowało się aż 40 kilogramów plastikowych śmieci. Ślady tworzyw sztucznych odkryto nawet u małych stworzeń żyjących w rowach oceanicznych na głębokości prawie 11 kilometrów.
Plastik w oceanach – skutki
Plastik szkodzi nie tylko zwierzętom. Stanowi on także realne zagrożenie dla ludzi. Producenci dodają do plastikowych opakowań chemikalia, które mają nadać tworzywu odpowiedniej plastyczności oraz koloru. Związki te przenikają do tkanek ryb i skorupiaków, które są jednym ze składników diety człowieka. Naukowcy zauważają, że cząsteczki mikroplastiku są obecnie odkrywane w wodzie pitnej, soli czy miodzie. To oznacza, że tak beztrosko wyrzucane plastikowe opakowania wracają do nas w zupełnie innej formie, która może być szalenie groźna dla zdrowia.
Zanieczyszczenie rzek i oceanów powoduje realne straty dla gospodarki krajów nadbrzeżnych. Według badań z 2018 roku odpady z tworzyw sztucznych doprowadziły do strat w kluczowych sektorach gospodarki w granicach o wartości 6-19 miliardów dolarów. Analiza objęła 87 państw. W samej Azji straty z tego tytułu sięgają 200-300 milionów dolarów rocznie
Plastik w oceanach - jak zapobiegać
Naprawienie szkód, które człowiek wyrządził do tej pory jest praktycznie niemożliwe. Jednocześnie jako ludzkość możemy zatrzymać tę nakręcającą się spiralę. W jaki sposób? Przede wszystkim warto powiedzieć NIE reklamówkom. Każdego roku na całym świecie zużywa się blisko 3 biliony plastikowych toreb. Jak policzyli uczeni, ich życie trwa zaledwie 15 minut. Tyle właśnie wynosi droga ze sklepu do domu. Dlatego wychodząc na zakupy, warto zabrać ze sobą materiałową torbę. Kolejnym elementem są słomki. Część dużych koncernów serwujących zimne napoje rezygnuje z nich na rzecz produktów wykonanych z papieru. Na pewno jest to krok we właściwym kierunku.
Dobrym pomysłem będzie rezygnacja z zakupu wody w plastikowych butelkach. Na świecie co minutę sprzedaje się prawie milion plastikowych butelek z wodą i napojami. Na pewno zdrowszy dla oceanów i całego środowiska będzie zakup filtra do wody oraz korzystanie z bidonu lub butelek wielorazowego użytku.
Wielu palaczy odruchowo wyrzuca niedopałki na ziemię. W większości przypadków nie zdają sobie sprawy, że filtr papierosa jest zbudowany z octanu celulozy, czyli plastiku. Tempo jego rozkładu wynosi 5-10 lat. Przez ten czas uwalnia do podłoża wiele szkodliwych substancji jak nikotyna, arsen czy ołów. Niedopałki są najczęściej spłukiwane przez deszcz do studzienek kanalizacyjnych. Stamtąd trafiają do rzek i w konsekwencji do oceanów. Badania pokazują, że najczęściej spotykanym odpadem w wodach morskich i na plażach są właśnie papierosy.
Krokiem w dobrym kierunku będzie z pewnością rezygnacja z produktów pakowanych w plastik. Korzystniejsze dla środowiska jest kupowanie na wagę niż wybieranie produktów w foliowych torebkach.
Bardzo ważna jest też prawidłowa segregacja śmieci. Dzięki niej możliwy jest recykling części surowców i ponowne ich wykorzystanie. Niestety budowanie świadomości społeczeństwa i zmiana przyzwyczajeń przebiega bardzo powoli.
Największym problemem ludzkości w kwestii gospodarowania odpadami jest brak samodyscypliny i zrozumienia skali szkód, które są konsekwencją pewnych procesów. Większość z nas patrzy przez pryzmat samego siebie, a nie całej ludzkości. Jeśli ja wyrzucę niedopałek, to przecież nic wielkiego się nie stanie. Jeśli jednak zrobią tak wszyscy palacze, których na świecie jest 1,3 miliarda, to skala skażenia będzie potworna. Warto o tym pomyśleć sięgając po kolejną plastikową jednorazówkę, wrzucając do koszyka produkty w opakowaniach z tworzyw sztucznych czy dopalając papierosa w drodze do pracy.